Nocna Wachta
18 September 2010 | Pacyfik
Beata i Tomek
Wyglada, ze weszlismy w koncu na szlak i pchamy sie pod wiatr:) Tomek pierwsza noc odkad wyplynelismy przespi normalnie. Dotad moja choroba morska sprawiala ze spalam 20-22 godziny na dobe, i Tomek musial objac wszystkie wachty, spal wiec "snem przerywanym" w sterowce, co przy jego wzroscie z pewnoscia wygodne nie bylo. Dzisiaj jednak wstalam,i poczulam sie glodna, a glod to pierwsza oznaka ze choroba morska mija:-) I moge zaczac uczestniczyc w zyciu na Luce:-) Chyba najwyzszy czas bo wydaje mi sie ze wylezalam dolek w kanapie... Wstawalam na chwile, pilam herbate, wlaczalam komputer aby obejrzec jakis film - ale nigdy nie udalo mi sie do konca - zasypialam. Dzisiaj pelnimy nocna wachte z Wackiem, ale wydaje mi sie ze Wacek troche udaje... wychodzi na poklad, kiedy ja wychodze i zaczyna szczekac. Mysle ze sie obija, ale jak widzi ze ja sprawdzam horyzont, to on chce zrobic dobre wrazenie...
W oodpowiedzi na komentarze. Dziekujemy bardzo za wasze komentarze, sarwis Sailblog wysyla nam je automatycznie, wiec raz dziennie, kiedy sprawdzamy prognoze pogody i poczte, otrzymujemy je hurtem, i... jest to bardzo sympatyczne. Fajnie ze strona sie podoba, my nie wiemy jak ona wyglada, ale kiedy juz doplyniemy na pewno na nia zajrzymy:-)) W najblizszym czasie Beata popracuje nad kompresja zdjec. Choc pewnie nie bedzie ich za wiele. Aniu co do masazu - to najpierw musze nauczyc sie od mistrza/ mistrzyni:-)) Poprosze o wskazowki. Czy te kamienie maja byc gorace? I czy sie nimi rzuca?:-) Grazyna- szkoda ze sie mijamy w Panamie, ale pewnie jeszcze bedzie okazja, kiedy juz kupicie lodke:-) Patrycja - halsowanie sie skonczylo, widocznie Twoje zyczenia pomogly... Dzieki:-)