Mielismy wyjsc 16 listopada po poludniu. Ale kiedy zrobilismy zakupy i wrocilismy na jacht byla juz 1500, pozniej wizyta kapitana portu i odprawa celna na Luce. Bylo tez troche zadymy aby wciagnac ponton na poklad i zamocowac go do specjalnie w tym celu przygotowanych uchwytow, silnik od pontonu schowac do kabiny rufowej, nastepnie na pokladzie zamocowac liny bezpieczenstwa... zrobilo sie pozne popoludnie. Tomkowi nie chcialo sie juz wieczorem wyciagac recznie kotwicy, wiec wyplynelismy nastepnego dnia o 7 rano. Wczoraj wieczorem, kiedy Tomek wlaczyl generator i robilismy wode, okazalo sie ze woda z kranu leci slonawa...

Wyglada to na membrane, albo uszczelki w obudowie membrany odsalajacej wode. Tomek bedzie probowal otworzyc obudowe odsalarki i zobaczyc co tam nie dziala, miejmy nadzieje ze uda mu sie to naprawic. Narazie jednak potrzebuje informacji jak ta obudowe membrany otworzyc. Napiszemy e-maila do Roberta Krasowskiego, moze jemu uda sie skontaktowac z producentem odsalarki i otrzyma dla nas dokladna instrukcje wymiany membrany.

Na szczescie jeszcze w Golfito w Costarica, napelnilam baniaki 50 litrami slodkiej wody. Tomek sie wtedy pytal po co... - "a tak na wszelki wypadek"

Dzien ladny, wieje 10-15 wezlow z E, przed chwila zlapala sie smaczna rybka - dorado...:-) Bedzie zupa z glowy i filety na obiad.