Smierdzaca ryba
01 January 2011 | 07°57.35'N:079°45.00'W
Beata
Do Panamy 60 mil. Zaczely sie juz pojawiac cmy mutanty. Nazywam je mutanty bo sa wielkosci wrobli. 2 lata temu, kiedy dobijalismy do Panamy, wystraszylam sie kiedy takie monstrum wpadlo nagle do sterowki...
Wczoraj siedzialam, na nocnej wachcie, Wacek biegal po pokladzie, od czasu do czasu zagladajac do mnie do sterowki, w pewnym momencie w sterowce okropnie zacuchnelo, smierdzaca ryba. Wacek znowu wytarzal sie w zgnilej rybie, czasem nasz pies ma takie odchyly, chowa latajaca rybe pod worek z zaglem, a kiedy juz cuchnie odpowiednio - tarza sie w niej. Ciekawe dlaczego... Po reprymendzie zeszlam z nim do lazienki pod prysznic. Przed 2:00 rano poczulam sie bardzo spiaca, zwykle trzymam wachty do switu, ale wczoraj musialam obudzic Tomka zeby wzial antybiotyk i poprosilam zeby posiedzial z godzinke a ja sie troszke przespie. Moj kochany kapitan pozwolil mi spac do poludnia:-)
Zreszta na Luce nigdy nie trzymamy wacht z zegarkiem w reku. Ja zaczynam wachte po zmroku, i umowilismy sie z Tomkiem, ze siedze dopoki nie poczuje sie spiaca. Z natury jestem tzw. sowa, i zwykle bez problemu trzymam wachty do switu. A poniewaz Tomek wstaje jak skowronek szarym switem, za to zaraz po zmroku zasypia jak niemowle, nasze wachty same ukladaja sie w naturalny sposob :-) Uwazamy ze byloby bez sensu trzymac sie zegarka, gdyby Tomek musial sie meczyc na nocnej wachcie, jesli mi przychodzi to bez problemu, albo gdyby mnie obudzic na wachte o 5 rano, kiedy moj organizm zyczy sobie spac do poludnia:-)... a Tomek budzi sie o 5 rano jakby mial zamontowany budzik :-)
Jutro dobijemy do Panamy i wachty skoncza sie na jakis czas:-)