Prowiant
17 February 2011 | Panama
Beata
Dzisiaj Tomek naprawia zagle, a ja z Grzegorzem pojechalam kupic prowiant na rejs. Grzesiu to kochany chlopak, pomogl, doradzil, gdzie co kupic taniej, lepiej... no i zawiozl mnie do tych sklepow i pomagal taszczyc kartony z zarciem. Zakupy i jezdzenie po zatloczonej Panamie (demonstracje w miescie) trwaly od 11 przed poludniem do...zmroku. Zanim Grzegorz odwiozl mnie z tym calym prowiantem na jacht, pojechalismy do niego do domu, gdzie blyskawicznie wyrobil ciasto na pierogi, (farsz juz mial gotowy)... i nauczyl mnie ich robic. ( jakos nigdy mi to nie wychodzilo) Na Luke wrocilam nie tylko z prowiantem na rejs, ale takze z gotowa kolacja dla kapitana, wlasnorecznie ulepionymi pierogami:-) No... maly szczegol... ciasto i farsz zrobil Grzegorz:-)