Kolumbia czy Panama? oraz Jezus na pace...
22 April 2011 | Cartagena, Club Nautico
Beata
I znow wyciagamy z kieszeni amerykanskie dolary i wkladamy kolumbijskie pesos, zmieniamy SIMMS karty w telefonach ( z panamskich na kolumbijskie) Kiedy otwieram rano oczy i zaczynam ukladac plan dnia pod katem przygotowania do kolejnego czarteru: pralnia, zakupy... etc., musze sie chwile zastanowic: gdzie teraz jestesmy, w Panamie czy w Kolumbii?
Chwilowo to dla nas pewna roznica, w Panamie wszystko mozna zalatwic taniej, ale stamtad gdzie kotwiczymy (Portobelo), od przyzwoitych sklepow dzieli nas poltorej godziny jazdy autobusem. W trzech lokalnych sklepikach Portobelo mozna dostac tylko podstawowe artykuly spozywcze, po "rarytasy" typu bialy ser czy smietane, trzeba juz jechac do Colon, nie wspominajac o czesciach do jachtu: 3-4 godzinna wycieczka autobusami do Panama City, i 3-4 godzinna podroz powrotna do Portobelo. W Cartagenie wszystko jest duzo drozsze, za to latwo dostepne, marina znajduje sie 15 minut spacerem od cartagenskiej starowki, i $2.50 - $3.00 taksowka do duzych supermarketow.
W Cartagenie, z drugiej strony, jest niemozliwoscia dostac jakiekolwiek czesci do jachtu, sa tu 2 male sklepy zeglarskie, ale zaopatrzenie w nich jest bardzo ograniczone.
Tego samego dnia kiedy przyplynelismy do Cartageny, Tomek zadzownil do specjalisty od lodowek, i poprosil aby przyszedl, najlepiej w ciagu dwoch nastepnych dni naprawic lodowke na Luce. Fachowiec stwierdzil ze moze przyplynac natychmiast, ale absolutnie nie w ciagu nastepnych dwoch dni. I w ten sposob przypomniano nam o... Swietach Wielkanocnych... Zjedlismy wiec wczoraj swiateczny obiad na starym miescie, i po raz pierwszy udalo nam sie zjesc cos naprawde smacznego w Cartagenie. Jedzenie tu, podobnie zreszta jak w Panamie, jest na ogol pozbawione charakteru, oczywiscie w/g naszego gustu; lubimy zdecydowane smaki i konkretne jedzenie. Ryz z fasola, czyli najpopularniejsza tu potrawe, omijamy szerokim lukiem... Ale wyglada na to ze znalezlismy juz swoja ulubiona knajpke w Cartagenie, gdzie serwuja super swieze i soczyste mieso z grilla z swietnie doprawiona salata.
Na ulicach Cartageny widoczny byl nastroj swiat, obok knajpki w ktorej jedlismy, przejechala procesja prowadzona biala polciezarowka z figura ukrzyzowanego Chrystusa, kobiety sprzedawaly slodkosci, rozlozone na rozstawionch przy kosciele stolach: kolorowe pasty z owocow, mysle ze to odpowiednik naszych ciast i babek wielkanocnych...