Spacer?
29 December 2010 | 04°32.12'N:082°06.63'W
Beata
Z 3.5 tys mil do Panamy - po tym gdy zmuszeni bylismy zawrocic z okolicy 40 stopnia S - zostalo nam juz tylko 300. Prawa burta w odlegloscii ok. 40 mil minelismy wyspe Malpelo, w marcu tego roku bylismy tam z naszym znajomym Mackiem Tomaszkiem i ekipa krakowskiego klubu nurkowego "Nototenia". Malpelo to podwodny raj, niestety - aby tam zanurkowac trzeba miec specjalne pozwolenie, ewentualnie skorzystac z firmy, ktora raz na jakis czas dowozi tam nurkow ekskluzywna lodzia motorowa, za taka wycieczke trzeba jednak zaplacic ok. 4 tys $ od osoby. Z powodu braku pozwolen nasza zaloga "poczestowala" tamtejsza Navy - kartonem Marlboro i kilkoma butelkami whisky... i dala szybkiego nura :-)
No coz, Malpelo juz za nami... a ja zaczynam przygotowywac sie do wyjscia na lad:-) Z magazynu czesci zapasowych i rzeczy chwilowo niepotrzebnych tzn. kabiny rufowej, odkopalam nasze panamskie telefony komorkowe, beda sie ladowaly kiedy Tomek nastepnym razem wlaczy generator. Pozniej poinformowalam Wacka ze juz niedlugo zabiore go na dlugi spacer. Zwykle Wacek na slowo "spacerek" reaguje bardzo zywo, podskakuje z radosci, macha ogonem i gotowy do wyjscia czeka na rufie, tym razem jednak zareagowal z niedowierzaniem, popatrzyl na mnie zdziwiony, jakby chcial powiedziec: "odbilo babie, spacerek po Pacyfiku?" Chyba sie pospieszylam z ta obietnica i Wacek nie potraktowal mnie serio.
Ptak wciaz na pokladzie, nie pije i nie chce jesc suchego chleba, ani kalmara, ktory wpadl na poklad, i ktoregoTomek pokroil dla niego na male kawaleczki. Wypuszczamy Wacka od czasu do czasu na poklad za tzw. potrzeba, i Tomek go wtedy co chwile upomina "Wacek ty morderco, nie rusz ptaka"...