Nowy Rok na Luce.
31 December 2010 | 06°34.80'N:080°16.34'W
Beata
Wciaz pada, pada, pada... Do Panamy 150 mil, wiatr slaby, cala noc wleklismy sie 1.5 wezla pod przeciwny prad. Rano, Tomek wstal na swoja wachte i wlaczyl silnik, robimy teraz zawrotne 3.5 wezla. Tomek ma zamiar wskoczyc do wody i przeczyscic srube - ktorej pewnie po 3.5 tys mil urosla broda.
Wczoraj cos zaczelo sie dziac z reka kapitana. W 2006 r. Tomek mial zlamanie otwarte lokcia, roztrzaskal go na 16 kawalkow, w trakcie 2 operacji, trwajacych lacznie 13 godzin, zlozono reke... oczywiscie nie obylo sie bez kilku srub. Wczoraj nagle lokiec zaczal puchnac. Poczytalismy troche Morski Poradnik Medyczny i z antybiotykow, ktore mamy na jachcie wybralismy i zaaplikowalismy Tomkowi Ampiciline 500 mg - 3 razy na dobe. Ampicilina pomoze uniknac ewentualnej infekcji, ale kiedy dobijemy do Panamy, reke powinien obejrzec lekarz.
W zwiazku z tym ze Tomek bierze antybiotyk, Nowy Rok powitamy bez %.
ps. Dzisiaj po poludniu ptak, ktory z nami plynal - odszedl sobie do ptasiego raju.