Siedmiososboa ekipa podroznikow z Polski to dwoch tatusiow, trzech nastolatkow i dwoje dzieci. Para turystow, ktora sie poprzednio na ten rejs zapisala, nie zjawila sie z paszportami, wiec spokojnie wszyscy pomiescilismy sie na Luce. Janusz z trzema synami: Jedrkiem, Jackiek i Jeremim, i Kszysiek z uroczymi corkami: Zuzanna i Marcelina. Tatusiowie: Janusz - adwokat z Warszawy, Krzysztof - profesor socjologi na Olsztynskiej uczelni juz od trzech lat organizuja dzieciom i sobie super wakacje. Kupili w USA mikrobus, i etapami od Alaski przemierzaja obydwie Ameryki - w tym roku planuja dotrzec do Santiago, za rok rozpoczac podroz od Santiago az po Ushuaia. Cala piatka dzieci jest inteligentna i bardzo dobrze wychowana, nie sprawiali zadnych klopotow podczas rejsu, a wrecz dzieki tym mlodym ludziom atmosfera byla mila i przyjazna. Jeden z naszych turystow, Anglik, powodowal o wiele wiecej zamieszania, niz cala polska zaloga. Podczas gdy na sniadanie na stole stala jajecznica na boczku z warzywami, bialy ser, zolty ser, dzem, miod, maslo orzechowe, maslo kokosowe, i platki z mlekiem, biedny Anglik nie mogl znalezc dla siebie nic do jedzenia... podobnie cierpial gdy nie pozwolilam mu zagrzac wody w mikrofalowce, tlumaczac ze musielibysmy specjalnie dla niego wlaczac generator... i odeslalismy go do czajnika i kuchenki gazowej. Byl niepocieszony i z natury chyba jakis... "miekkawy"... Marek - mlody podroznik plynal z nami jako zaloga, i w tej nowej dla siebie roli sprawdzil sie znakomicie, byl dla nas duza pomoca przed rejsem, w trakcie rejsu, a takze po - kiedy przygotowywalismy lodke do nastepnej nawrotki do Portobelo. Marek podrozuje "budzetowo", troche sponsoruje go jego byly pracodawca, firma "Comp" z Polski, reszte funduszy nasz podroznik zarabia pracujac po drodze, w roznych miejscach, lapiac sie roznych zajec, jak np. pracy na Luce po rejsie:-) Choc pracuje nie tylko dla wlasnych potrzeb, w trakcie swojej podrozy zorganizowal duza zbiorke kasy dla niedozywionych dzieci. Bardzo ladny gest. Podczas naszego pozegnalnego spotkania pod Kosciolem w Cartagenie, Janusz zasugerowal ze rowniez zasponsoruje troche Marka. Dobry gosciu z tego Janusza... Dla zainteresowanych podroza Marka, podajemy jego strone: www.onemantrip.com